Ja nie uważam że Bohme był "skurwysynem"... Myślę że ta postać jest bardziej skomplikowana niż wydaje się na pierwszy rzut oka. Facet próbował jakoś ułożyc sobie życie w zawodzie komornika - przyjął zasadę że będzie się w 100% trzymać przepisów prawa (nie ważne czy chodzi o rodzinną pamiątkę, instrumenty muzyczne czy nie zapłacone rachunki) i nigdy nie robił wyjątków. Dopiero po tragedii jaka wynikła ze sprawy tego młodego piłkarza zauważył luki w tym systemie (jest taki moment jak mówi że coś mu się nie zgadza, nie trzyma kupy...). Temat filmu jest bardzo przewrotny - ktoś kto pracuje bardzo "wydajnie", jest nieprzekupny, trzyma się norm prawnych, nie robi wyjątków (chociaż mógł odebrać własnemu ojcu wszystko za nie płacenie rachunków, zemścić się za zmarnowane dzieciństwo - robi mu tylko głópie kawały) - w każdym innym zawodzie byłby podziwiany, stawiany za wzór... W zawodzie komornika staje się "skurwysynem"... Wg mnie przemiana jaką przeszedł wcale nie jest taka nieprawdopodobna - w końcu przez jego działalność zginął człowiek - ba zginął to mało powiedziane - ewidentnie swoim samobójstwem pokazał kogo za nie wini.