Film świetny, to nie jest typowy film biograficzny, natomiast pewne wydarzenia z życia Jana Banasia posłużyły do stworzenia bardzo dobrego scenariusza. Bardzo dobra gra aktorska - szczególnie Cieleckiej i Woronowicza, a Witold Paszt w epizodzie Gezy Kalocsaya rewelacyjny. No i Wielki Górnik w pucharach.....
i na tym kończą się pozytywy tego filmu, bo to jest po prostu dramat jak można skopać historię! nuda i bylejakość niczym na Powidokach - najwyższy czas iść na emeryturę, a nie kręcić paździerzowe filmy póki nas śmierć nie rozłączy...
udało mi się zobaczyć film i myślę, ze przesadzasz, ciekawa historia pokazana z kliamtem i nie ma nudy
A wg mnie historia kompletnie z czapy - ani to biografia, ani nawet fabularyzowana jej wersja, to raczej historyjka o publicznym macaniu przybranej siostry na jej ślubie z kopaniną w tle, niż film gwieździe piłki nożnej czy szerzej o Wielkim Górniku. Polecam książkę "Spalony" Iwana - gdyby Kidawa choć w 10 procentach oddał niesamowity klimat bycia gwiazdą futbolu za komuny który znakomicie został w niej opisany, to złego słowa bym nie powiedział, ale niestety wg mnie nie oddał...
Co do klimatu w szerszym znaczeniu niestety również nie mogę się zgodzić "Bogowie", "Ostatnia rodzina" albo "Sztuka kochania" to są filmy w których fajnie pokazano smaczki ale i absurdy PRLu, w tej produkcji klimatyczne są tylko stroje z epoki. Tak naprawdę można by pomyśleć, że komuna i współczesna polska są takie same, tylko te stroje się zmieniły.
Nie lubię się powtarzać, ale aż się prosi o wyjątek: film z kapitalnym potencjałem jak historia Strzemińskiego, i tak samo jak w "Powidokach" Wajdy spaprana na całej linii - szkoda, bo zapowiadał się fajny film.
Mimo ogromnej sympatii i szacunku do reżysera, z bólem serca muszę się z Tobą zgodzić. Bardzo na ten film czekałam i niestety mnie rozczarował.
E, mysle, ze przesadzasz. Moim zdaniem film wcale nie jest taki zly. Masz racje w tym, ze nie jest to biografia, ale okreslanie tego filmu mianem historyjki o publicznym macaniu przybranej siostry z kopaniną w tle wydaje mi sie gruba przesada. Bylem na tym filmie z kilkoma znajomymi i wszystkim sie podobalo. Film jest troche nierowny, zwlaszcza na poczatku, ale na pewno nie zasluguje na ocene 2. Lubie pilke nozna, ale nie znalem historii Jana Banasia i z przyjemnoscia sie z nia zapoznalem. Jak dla mnie film powyzej polskiej sredniej.
Woronowicz i Cielecka rzeczywiście zagrali bardzo dobrze, natomiast Karolina Szymczak, mimo że przepiękna i z bajecznym biustem... cóż, kompletne drewno. Reszta obsady, co najwyżej przeciętnie... no, chyba że dialogi były dla nich tak fatalnie napisane. Sceny z boiska też jakoś tak dziwnie zrealizowane, poza tym zdecydowanie zbyt dużo w tym filmie bliskich kadrów.
Podobało mi się natomiast odtworzenie tamtych czasów. I Deyna wyglądał jak prawdziwy.
moimi faworytami są Lubos i Fabijański. cieszy mnie, że reżyser na nich postawił, bo niewątpliwie widać tu dobry warsztat aktorski
wiadomo, że Kidawa - Błoński umie świetnie dobrać aktorów do roli. co do Cieleckiej to ona ma już swoją renomę w środowisku, więc jakoś pozytywne opinie o niej mnie nie dziwią ;)
To nie jest biografia w ogóle. Zainteresowanie piłką mi minęło, ale liczyłem na film ukazujący złote czasy sportu, gwiazdorstwo za czasów PRLu itp. I podobnie jak jeden z przedmówców, uważam ,że film został skopany, potencjał zmarnowany, scenariusz spłycony do fatalnie napisanego romansu. Postacie Gintera i Marleny są zmyślone i nie mają swoich odpowiedników, ciekawe co pomyślał Banaś, gdy dowiedział się, że w swojej ,,biografii" będzie posuwał przyrodnią siostrę i zadźga najlepszego kolegę.
Dokładnie tak. Wiadomo, że każdy film fabularny odchodzi jakoś od rzeczywistości, ale tutaj stopień w jakim to zrobiono każe się zastanowić, po co w ogóle użyto autentycznego nazwiska? Po co w ogóle piłkarza wzięto? Futbolu jest jak na lekarstwo, a całość opiera się na pokazywaniu nagich kobiecych piersi. Bardzo ładne są i bardzo to lubię, ale tyle to w internecie mogę znaleźć. Nie wiem, jakim cudem dopuszczono taki infantylny i chaotyczny scenariusz do realizacji, a wykorzystanie piłki nożnej uważam za tani chwyt, który miał przyciągnąć męską widownię do kina.
Świetnie to ująłeś, również uważam użycie nazwiska Banasia do tego filmu za karygodne, a i dziwne, że on zgodził się na stworzenie filmu, w którym ukazany jest w tak niekorzystnym świetle. Oczywiście możemy dodać, że wszystko da się wybaczyć, gdy film jest należycie zrealizowany - tutaj jednak mamy do czynienia z fatalnym scenariuszem, mdłą i bezemocjonalną grą aktorską Kościukiewicza i jego siostry-kochanki i tanim kiczem, jakim film przesiąka do spodu od pierwszych minut.
Dziś obejrzałem w ramach "Przeglądu Filmów Piłkarskich" w Krakowie z udziałem Jana Banasia.
Po sensie spotkanie z nim i z reżyserem i Banaś bardzo zadowolony, podobał mu się film - przynajmniej tak mówił.
Mnie osobiście średnio - bo nie znając historii kompletnie nie wiedziałem, że Ginter i Marlena to fikcyjne postacie - jeżeli z autentycznych wydarzeń skupiono się tylko na sprawach sportowych, to jednak jest tego mało.
Nie zawiodłem się tylko dlatego, że nie obiecywałem sobie zbyt wiele.
Skupmy się na pozytywach, aktorstwo Fabijańskiego, Cieleckiej i Lubosa. Epizody Torbickiej i Paszta. Spójrzmy z dystansem - to podkoloryzowana biografia, a właściwie jej zarys, reżyser miał prawo, a oparł to na piłce, bo takich klimatów właśnie w kinie brak. I to nie tylko mężczyznom ;)
widzę, że są różne odczucie co do filmu, więc i od siebie dorzucę kilka groszy :) widziałem film w tygodniu i uważam, że jest to niezły polski film. Obsada zdecydowanie na plus. Podobnie jak i Reżyser. jest też kilka miłych aktorskich niespodzianek, które faktycznie warto zobaczyć.
Zachwyciłam się drugim planem z Pasztem i Delągiem, umiejętnością kopania piłki przez Kościukiewicza i Fabijańskiego i kolorowym, pełnym rozmachu życiem piłkarzy. Chociażby dla tych scen warto :)
Cielecka zagrała przepysznie, w każdej scenie z jej udziałem starałam się chłonąć każdy gest i mimikę. Jedynie scena na pogrzebie, a dokładnie przemowa jej bohaterki, jakoś mi nie podpasowała.
Mnie niestety nie porwał. Jest przereklamowany i chwilami wręcz nuży. Przyznałam mu 4/10 jedynie za grę aktorską Cieleckiej i Dzięciela, samą końcówkę przed napisami końcowymi oraz scenę z upadkiem na boisku w ulewie deszczu. Cała reszta wypadła bardzo marnie. Do obejrzenia na raz.